Termin wymianki lawendowej organizowanej przez Anię z bloga I wyszło szydło z worka upłynął. Dlatego też dziś pokazuję co otrzymałam od mojej wymiankowej pary, czyli Kingi z bloga Moje małe decupage.
Najpierw paczka, pięknie zapakowana, a w środku kolejne zapakowane paczuszki...
A oto i wszystkie cuda razem:
Śliczne serwetki, które pewnie wykorzystam do pudełek i skrzyneczek.
Szkatułka na biżuterię w lawendę
A w środku, znów lawenda i cukierki (już pochłonięte) i przydasie.
A oto i przydasie. Chyba już wiem jakie teraz powstaną kolczyki...
Bo bransoletkę już mam :)
A do tego jeszcze dostałam serduszka i breloczek.
Ale to nie koniec, ponieważ zostałam posiadaczką takiej oto butelki
i ślicznego lawendowego aniołka. Już nawet wiem gdzie zawiśnie :)
A w paczce był jeszcze pięknie pachnący pęczek lawendy i próbki kosmetyków.
A najfajniejsze jest to, że Kinga podarowała mi karteczkę i magnesik z Krynicy.
Ale co jest takiego fajnego w magnesiku? A właśnie, że jest :) Paczka dotarła do mnie, kiedy byłam na urlopie w Pieninach. Otworzyłam ją dopiero po powrocie. I jakie było moje zdumienie, kiedy zobaczyłam sosenkę na magnesiku. Byłam tak niedaleko Krynicy... I nawet zrobiłam sobie zdjęcie z tą konkretną sosenką na Sokolnicy :)
A oto i moje zdjęcie tej oto sosenki :)
A na koniec chciałabym podziękować Kindze za śliczne prezenty i Ani za zorganizowanie wymianki.
Gratuluje udanej wymianki :) prezenty sliczne :)
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili: http://corale-art.blogspot.com/
Ja również dziękuję Ci za śliczne prezenty:)
OdpowiedzUsuń