sobota, 30 kwietnia 2016

Kartka na chrzest Marysi

Pastelowa karteczka w różowościach. Taka subtelna, akurat dla dziewczynki:

Wózeczek z wykrojnika, kwiatuszki oczywiście mojej produkcji:

Całość warstwowa, przestrzenna na ile pozwala koperta :)

Z racji kwiatuszków przygotowywanych przeze mnie, prace zgłaszam na wyzwanie:

piątek, 29 kwietnia 2016

Zaległości...

Tak to już jest, że czym więcej się robi tym mnie czasu na opisywanie tego. Ostatnio zrobiło się pustawo na blogu, ponieważ nie miałam czasu na opisywanie tego co u mnie słychać, a dziej się i to sporo. Dwa tygodnie temu byłam na spotkaniu kołderkowym w Warszawie. W tym roku byłam współorganizatorem spotkania, więc wymagało to troszkę więcej zaangażowania niż zazwyczaj. Spotkanie odbyło się w bardzo przyjaznej atmosferze i nawet coś udało mi się uszyć. Powstało dwie i pół poduszeczki, które niebawem pokarzę. Jako organizator przygotowałam karteczkę z podziękowaniami za udostępnienie nam sali. I za radą nieocenionych cioteczek kołderkowych wyhaftowałam logo kołderek:

Z tego loga powstała karteczka, której oczywiście nie uwieczniłam z nadmiaru wrażeń i jeszcze z powodu przygotowywania karteczki na ostatnią chwilę... Dodatkowo na spotkanie przygotowałam sobie kilka małych logo, czyli mniejszej wersji loga kołderek, żeby móc je przyszyć do poduszeczek. 

Część przyszyłam do moich poduszeczek, część oddałam cioteczce kołderkowej a teraz już wyszywam kolejne. Jest  to w sumie bardzo fajny pomysł na resztki kanwy, bo samo logo ma niecałe 20 x 20 krzyżyków. 

Natomiast w zeszłym tygodniu byłam na spotkaniu Szycie na luzie z Warszawa szyje - edycja 3 :) Było super, dziewczyny szyły prze najróżniejsze rzeczy. Bluzeczki, spodenki, kocyki, co kto potrzebował i na co miał ochotę. Bardzo lubię te spotkania, bo są bez specjalnego zadęcia, po prostu każdy szyje co uważa. Można sobie do tego pogadać, popytać, czegoś się dowiedzieć. Polecam wszystkim, którzy mają blisko Warszawę i ochotę na spotkanie z innymi zakręconymi. 

Tym razem na spotkaniu szyłam słonie, ale jak zwykle pakowałam się na otatnią chwilę, czyli rano przed wyjściem z domu. W efekcie wzięłam za mało wypełnienia nawet na jednego słonia... a udało mi się skroić i przygotować do wypchania kilka sztuk. A oto i rzeczony słoń:

Wyraźnie widać, że jest taki troszkę rachityczny i wymaga uzupełnienia w rejonach nóg. A oto i bardzo kiepskie zdjęcie stanowiska pracy:

Można się na nim dopatrzeć innych słoni, które czekają na wypełnienie. Po dotarciu do domu wykorzystałam resztę wypełnienia jakie znalazłam... i i tak było za mało. W efekcie wszystkie słonie czekają na zamówienie kulki silikonowej. Eh...

W tym tygodniu nie wybieram się już na żadne szyciowe spotkanie, więc jest szansa na opstrykanie wszystkich prac, obrobienie zdjęć i wrzucenie na bloga.

niedziela, 24 kwietnia 2016

Wyniki candy

Uf... w końcu udało mi się zrobić losowanie. Ale tak to już jest... jak się robi dużo rzeczy to nie ma czasu na pisanie postów. Jak się chce pisać posty to nie ma zdjęć... zawsze coś :) Dzisiaj na przykład odkryłam, że 15 marca minęło 4 lata blogowania. Tak szybko to płynie, że nawet nie zauważyłam tej rocznicy...

A teraz przechodzę już do losowania. Tym razem losowanie odbyło się w sposób analogowy:

Do salaterki trafiły 22 poskładane karteczki. Maszyną losującą był tym razem Krzysztof:

I oto szczęśliwy los:

A los okazał się być szczęśliwy dla Cytruliny:

Gratuluję i proszę o przesłanie adresu na maila, tak żebym mogła nadać przesyłkę. 

piątek, 22 kwietnia 2016

Kuchnia z kartonu

W tym roku na urodziny Adaś dostał od cioci kuchenkę. Adaś bardzo lubi gotować w przedszkolu na kuchence, więc pomyślałam, że ucieszy się z własnej w domu. Nie chciałam kupować plastikowej kuchenki w sklepie z zabawkami, dlatego zorganizowałam dwa kartony tej samej wielkości i oto jest:

Kuchenka jest na wymiar dziecięcy. Od podłogi do płytek kuchennych ma szerokość papieru pakowego z rolki, czyli coś ok. 60 cm.

Fajerki powstały z czarnego brystolu, a korki od pasty do zębów posłużyły jako pokrętła. Dodatkowo pokrętłami można kręcić, bo sa tak przyczepione, że są ruchome:

Piekarnik ma możliwość otwierania i zamykania. W drzwiach ma szybkę ze sztywnej koszuli dokumentowej.

Oczywiście wszystko robiłam na ostatnią chwilę, więc raz, że są niedociągnięcia, a dwa, że nie mam zdjęć z etapów powstawania.

Mimo to efekt końcowy jest zadowalający. Adaś dzielnie gotuje  i piecze. A jak się kuchenka zniszczy to można ją bez żalu wyrzucić. Materiały pochodzą z recyklingu, a pomijając plastikowe korki i szybkę piekarnika, składa się tylko z papieru i kleju.

wtorek, 19 kwietnia 2016

Exploding box na Chrzest

Exploding box w różowościach. Na wieczku wykorzystałam mój nowy wykrojnik z napisem:

Środek w tonacji beżowo-białej:

Ścianki przybrane scrapkami z moich wykrojników:

Świeca i sukieneczka robione przeze mnie:

A na środku oczywiście buciki, też mojej produkcji:

Tym razem miejsce na pieniążki znalazło się za życzeniami.

A całość prezentuje się tak:

Box powstał oczywiście dla Iwonki, z okazji jej Chrztu.

czwartek, 14 kwietnia 2016

Biała szatka na Chrzest

Biała szatka to bardzo istotna pamiątka Chrztu, dlatego też postanowiłam ją przygotować własnoręcznie. Kwadrat z białej bawełny obrobiłam szydełkową koronką.

Szatka ma około 25 x 25 cm materiał, a razem z koronką niecałe 30 x 30 cm.

A na środku ręcznie haftowana pamiątka, imię i data Chrztu:

I co myślicie o takiej szatce? Warto? Czy lepiej kupić już gotową?

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Kocyk do Chrztu

Ostatnio był komplecik do Chrztu, a dzisiaj kocyk. Kocyk ma wymiary ok. 70 x 70 cm.

Na brzegu, oczywiście satynowa wstążeczka i falbanka podobna do tej z sukienki:

Wzór wybrałam troszkę gęstszy, tak żeby sprawdził się w chłodny dzień.

Ja jestem z niego bardzo zadowolona. Uważam, że wyszedł całkiem całkiem, chociaż to mój pierwszy kocyk :)

niedziela, 10 kwietnia 2016

Komplet do Chrztu

Iwonka rośnie jak na drożdżach i w końcu nadeszła ta wiekopomna chwila, kiedy rodzice postanowili ją ochrzcić. Ja, jako matka chrzestna podjęłam się przygotowania stroju do tej uroczystości. I tutaj efekt mojej pracy:

Na kompletny strój składały się: sukienka, buciki i czapeczka.

Nad sukienką pracowałam dość długo, ponieważ nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiłam. W sumie wyszło całkiem całkiem.

Wzór wybrałam dość ażurowy, ponieważ nie chciałam, żeby sukienka okazała się być cięższa od Iwonki. Dodatkowo, aby nadać elegancji, dołożyłam satynowe wstążeczki.

Karczek zostawiłam gładki...

natomiast kołnierzyk zrobiłam z tego samego wzoru co brzeg sukienki i rękawków:

Rękawki wyszły mi może ciupinkę za szerokie, ale na Iwonce wyglądały już ok. Dodatkowa wstążeczka na końcu rękawka zapobiega ściąganiu i pozwala dopasować sukienkę do wielkości dziecka:

Podobne zadanie miała wstążeczka w pasie, a na koniec okazało się, że potrzeba jest jeszcze wstążeczka pod kołnierzykiem. Dzięki temu sukienka leżała tak jak trzeba:

Z tyłu, sukienka jest zapinana na trzy płaskie guziczki. Może perełki byłyby ładniejsze, ale nie chciałam, żeby wpijały się dziecku w plecki.

Z bucikami i czapeczką poszło już szybciej. Czapeczkę robiłam z tego samego wzoru co sukienka, ale okazało się, że muszę ją troszeczkę przedłużyć. Teraz tak myślę, że mogłaby być nawet ociupinkę szersza... Natomiast buciki mają dodatkową falbankę podobnie jak sukienka:

Wstążeczkę doczepiłam tak, żeby buciki dało się przywiązać do nóżki jak buciki baletnic.

Dzięki temu Iwonka wywijając nóżkami nie miała możliwości zgubienia bucików: 

Strój bardzo się podobał, a i ja jestem zadowolona z efektu. A jak Wam się podoba?

A od Iwonki, dostałam taki oto prezent:

Prawda, że piękne podziękowanie? Teraz będę mogła tworzyć kolejne karteczki z wykrojnikami.

A na koniec jeszcze mały bonusik, czyli Iwonka we własnej osobie :) Oczywiście zdjęcie publikuje za zgodą rodziców Iwonki:

Prawda, ze prawdziwa Księżniczka z niej?