24 listopada mała Joasia przyjęła Chrzest. Z tej okazji Ula poprosiła mnie o wykonanie exploding boxa, coś w stylu tego, który robiłam dla Adasia. Ustaliłyśmy co Ula chciałaby na ściankach, a co na środku, w jakich kolorach i ogólnie wygląd. A na koniec Ula dodała: I żeby było takie większe to pudełeczko takie 15x15 albo 20x20 cm... Hmmm... No, ale nasz klient, nasz pan :) Także powstało takie oto pudełeczko a raczej pudło o wymiarach 18x18 cm.
Życzenia wybrane przez Ulę:
I koniecznie wózeczek, z tych co ostatnio dostałam w wymiance... No, ale wózeczek z wykrojnika okazał się za mały, wiec musiałam dociąć ręcznie większy.
Aniołek Stróż, ale nie taki jak wszędzie tylko taki trochę inny :)
I to co mi osobiście najbardziej się podoba, czyli sukienuszka:
Na środku oczywiście buciki niemowlęce. A skoro pudełko było duże, to i buciki miały odpowiedni rozmiar. Z tego też powodu, żeby można je było wykorzystać jako obuwie wizytowe, nie przykleiłam ich, a przywiązałam na wstążeczkę. Teraz można wstążeczkę odwiązać i buciki wykorzystać:
A tu już moja wizja artystyczna. Wydawało mi się, że tak samo pudełeczko to jednak za skromnie, więc dołożyłam dekorację z kwiatków i wstążeczek:
A w środku oczywiście miejsce na prezent, tak rzeczowy jak i pieniężny :)
A tu widać dokładniej wstążeczkę, którą przywiązałam buciki:
Ale, ale... Ula co prawda twierdzi, że sama nie potrafi robić takich fajnych rzeczy, jednak mam zdjęcia potwierdzające, że jednak potrafi :) Za zgodą Uli pokazuję, jaki fajny bukiet dołączyła do pudełka. Oczywiście bukiet jest pomysłu i wykonania Uli. Od razu nadmienię, że różyczki powstały z pozwijanych dziecięcych skarpetek. Ale niech nikt nie pyta jak to powstało... Prawda, że mam zdolną koleżankę?