niedziela, 28 lutego 2016

Wygrane candy

Na blogu Do mordoru w lewo było candy i ja to candy wygrałam :)

W nagrodę otrzymałam taki oto zestaw sutaszowych przydasi :)

Zestaw zawierał sznureczki:

Kamyczki, koraliki i zawieszki, a wszystko w kolorach zielono-niebieskich:

A do tego oczywiście małe słodkości i herbatki :)

Dziękuję bardzo za ten mały zestaw i już kombinuje co z niego powstanie :)

poniedziałek, 22 lutego 2016

Piesek co ruszał łapkami

W szale twórczych działań uszyłam pieska. Piesek jest nieduży, akurat na wymiar dziecięcych łapek. 

Ma ruchome łapki i uszy:

piątek, 19 lutego 2016

Moja pierwsza kołderka ukończona

Długo to trwało, ale w końcu udało mi się skończyć kołderkę. A oto efekt mojej pracy:

Kwadraciki zostały wyhaftowane przez cioteczki kołderkowe. Ja tylko szyłam kołderkę, a poszczególne etapy szycia zostały opisane tu i tu i jeszcze tu.

Kołderka nie była jakoś wybitnie duża, ale pikowanie i przepychanie tych zwałów materiału pod maszyną dało mi się we znaki. A tak kołderka prezentuje się z tyłu:

Oczywiście na każdym zdjęciu są ręce które trzymają :) I jak widać, całkiem dobrze im idzie to trzymanie :) 

No to teraz tylko oddać kołderkę pod ocenę fachowego oka cioteczek kołderkowych i można brać się za szycie kolejnych kołderek. Oczywiście mam nadzieję, że ocena będzie pozytywna i oczywiście zostanę dopuszczona do szycia kolejnych kołderek. Trzymajcie za mnie kciuki.

wtorek, 16 lutego 2016

Różyczki

Coraz więcej kwiatków... coraz więcej kwiatków... Wkręciłam się w robienie różyczek i powstaje ich ostatnio u mnie na potęgę. A oto efekty moich ostatnich poczynań:

Niebieskie:

Niebieskie w innym odcieniu:

Różowe:

Kremowe:

I białe:

niedziela, 14 lutego 2016

Torba zakupowa

Miałam taką fajną torbę na zakupy. Była wygodna, pojemna i służyła mi bardzo długo. Jej głównym mankamentem było jednak to, że była biała... no może nie do końca biała, ale w 90 procentach składała się z białego lub prawie białego materiału. Swoje przeszła, więc pora była już najwyższa odesłać ją na emeryturę. Odrysowałam więc wykrój na papierze śniadaniowym jak najdokładniej i uszyłam nową torbę zakupową. 

Upolowałam materiał w drzwi :) Wzór wydał mi się idealny na torbę właśnie.

Poprzednia torba zamykała się na zatrzask, ale tym razem poszalałam i wykorzystałam wielki czerwony guzik.

Torba wyszła całkiem spora, chociaż objętościowo mniejsza od pierwowzoru.

Na wszelki wypadek dno przeszyłam dwukrotnie, a szelki wzmocniłam poprzez szycie końcówek w kopertę.

Teraz mam nadzieję, że torba posłuży mi jakiś czas. W niedługim czasie planuję uszyć jeszcze kilka takich toreb, ponieważ są już chętni. Tylko jeszcze muszę upolować odpowiedni materiał, grubą bawełnę o niebanalnym wzorze.

czwartek, 11 lutego 2016

Moja pierwsza spódnica

W końcu zebrałam się na odwagę i postanowiłam uszyć coś dla siebie. Stanęło na spódnicy jako najprostszym z moich pomysłów. Wybrałam spódnicę z Burdy, podobną do tych, które noszę. Zmierzyłam się tak jak zalecali i wybrałam z tabelki rozmiar, który powinnam odrysować. Oczywiście wyszedł mi rozmiar 44, a przecież ja nie noszę takiego rozmiaru... No ale nad tabelką wyraźnie wytłuścili, że nie należy sugerować się tym jaki rozmiar nosić, tylko wybrać ten z tabelki i szyć wg tego wykroju. Odrysowałam więc rozmiar 44, skroiłam, obrzuciłam wszystkie elementy zygzakiem (nie mam overloka) i pozszywałam. I co? I oczywiście spódnica okazała się za duża... o rozmiar jak nie dwa. Eh.... Musiałam więc ją rozpruć i zwęzić. Jeszcze raz poobrzucać brzegi zygzakiem i zapamiętać na przyszłość: Jak nie nosze 44 to nie ma co odrysowywać z Burdy rozmiarówki dla rozmiaru 44 :) Teraz będę odrysowywać 42, zawsze to mniej skracania i zwężania na przyszłość :) A oto i rzeczona spódnica:

Spódnica składa się z karczku i dwóch ćwiartek koła. Tak prezentuje się rano, w dziennym świetle przed wyjściem do pracy:

A tak wyglądała po całym dniu w pracy. Jak można zauważyć nie gniecie się jakoś szczególnie:

Materiał o bliżej mi nie znanym składzie, gładkiej fakturze i malowanej krateczce:

A tutaj zdjęcie na potwierdzenie, że spódnica składa się z dwóch ćwiartek koła:

I jak oceniacie moją pierwszą spódnicę? Ja jestem mega zadowolona. Po pierwsze dlatego, że mi się udało uszyć coś w czym nie wstyd wyjść z domu. A po drugie wyszło mi raczej prosto, bez jakiś szczególnie krzywych elementów. Nawet kryty zamek udało mi się wszyć w miarę prosto. Mówię w miarę, ponieważ szew wzdłuż suwaka nie wyszedł mi idealnie, ale sam suwak układa się dobrze zarówno na płasko jak i w trakcie noszenia. Koleżanki w pracy stwierdziły, że sukienka wygląda jak ze sklepu, czyli obiektywnie jest raczej prosto uszyta :)

środa, 10 lutego 2016

Zapomniałam...

Zapomniałam się pochwalić jakie cuda dostałam na gwiazdkę :) Ale już to nadrabiam. Dostałam całą masę różnych scrapbookingowych przydasi:

Tematyka różnorodana:

Teraz tylko kleić :)

sobota, 6 lutego 2016

Notatnik

Notatników nigdy za wiele. Ten został ozdobiony w ten sposób, aby nie miał zbyt wiele odstających elementów. Ułatwia to codzienne korzystanie z niego. Wiem, że bardziej przestrzenne formy wyglądają ciekawiej, jednak tutaj wygrała praktyczność. Taki bardziej płaski notatnik łatwiej upchnąc w torbie czy plecaku.

Oczywiście, notatnik nie jest całkowicie płaski. Znalazły się na nim trójwymiarowe motylki i kwiatki:

Używacie takich notatników własnej produkcji? Jak się sprawdzają w tak zwanym "praniu"?

środa, 3 lutego 2016

Róże ciągle powstają

Jak w temacie. Różyczki powstają u mnie na potęgę. Przypominam, że jeśli ktoś ma ochotę na jakąś małą wymiankę, to ja jestem chętne. Tak się wkręciłam w robienie kwiatuszków, że nie jestem w stanie ich wszystkich wykorzystać. A teraz mały przegląd kolejnej porcji różyczek:

Niebieskie w dwóch wersjach. Jedna mają ciemniejszy środek a jaśniejsze brzegi, a drugie odwrotnie: jaśniejszy środek i ciemniejsze brzegi.

Ciemne zielone:

I jasnozielone: