Ostatnio pisałam, że nie potrafię robić frywolitek czółenkowych... już potrafię :) No może nie całkowicie, ale opanowałam podstawowe kółeczka. Niestety nie bardzo mogę odkryć jak się robi łuczki... Ale łuczki nie do wszystkiego są potrzebne. Przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia. A teraz pokazuję moje pierwsze czółenkowe frywolitki:
I to co z nich powstało, czyli kolczyki:
Ale fajnie :) dałaś radę z tematem! śliczne motylki - takie eteryczne!
OdpowiedzUsuńPodziwiam! Bardzo mi się podobają frywolitki. Sama nie umiem i się prędko za nie nie zabiorę, bo zabrakło by mi cierpliwości.
OdpowiedzUsuń