Ten dinozaur też już znalazł dom. Trafił do Piotrusia, który właśnie jest na etapie uwielbienia dla dinozaurów... a ten okazał się największy z nich wszystkich :)
Od Piotrusia się dowiedziałam, że to jest dziecko największego dinozaura roślinożernego :) A jak dorośnie to kropeczki zamienią się w kostne płyty na grzbiecie czy coś takiego :)
I co o nim myślicie? Już powstają kolejne. Skoro jest zapotrzebowanie, to muszą też powstawać dinozaury.
He he jaki uroczy :) Bardzo mi sie podoba Pozdrawiam serdecznie. pracowniapatrycjiicks.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny. Za jakiś czas chyba będziesz musiała doszyć te kostne płytki na grzebiecie... ;)
OdpowiedzUsuń