Święta się skończyły. Śnieg co prawda dalej pada, ale to chyba taki Prima Aprilis jakiś... A wracając do tematu: czas zgłaszania się na moje candy upłynął. Podsumowując, zabawa nie cieszyła się jakąś większą popularnością... Zgłosiło się 5 osób. Oczywiście przygotowałam maszynę losującą, którą była "ma święta ręka". Ale, żeby nie było tak całkiem stronniczo, to nad przebiegiem losowania czuwała jednoosobowa komisja losująca w osobie misia:
Wgląd na misę losującą:
Mieszanie losów:
Sprawdzenie, czy wszystko zostało odpowiednio pomieszane:
I oto wylosowany został jeden szczęśliwy los:
A kryje się pod nim:
Miś potwierdza:
Madzia, gratuluję. Niespodziankę przekażę do rąk własnych w labie :)
Lubię to!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, wszytko jest śliczne - ale miś wymiata najbardziej =)M
OdpowiedzUsuńProfesjonalne losowanie
OdpowiedzUsuń