Na początku było wielkie pieczenie. Dzięki Anuszka, Gosia i Madzia za pomoc. Piekłyśmy i piekłyśmy... a później lukrowanie, które tez swoją drogą trochę trwało. A oto i efekt naszej pracy:
Ponad 250 pierniczków w kształcie łowickich kogucików. Wszystkie takie same, a jednak każdy trochę inny.
Druga tura, ponieważ nie zmieściły się na raz na stoliku, a stolik był spory...
Później było wielkie pakowanie. Tutaj za pomoc muszę koniecznie podziękować Ani, Mili, no i Krzyśkowi oczywiście. A oto efekt naszego pakowania:
Każdy pierniczek otrzymał swoja torebeczkę, tiulowa wstążeczkę i zawieszkę z podziękowaniami za obecność na naszym ślubie.
Zawieszki projektował i wykonał Krzysiek.
Pierniczki zostały zapakowane w koszyczki:
W dużym koszyku był zapas kogucików, aby można było uzupełniać mniejsze koszyczki:
Natomiast mniejsze koszyczki były udekorowane łowickimi serwetkami. A każdy koszyczek dzierżyła w swych dłoniach łowiczanka. Tak, tak. Na naszym ślubie były dwie łowiczanki (dzięki Mila i Ania), które w trakcie życzeń dla młodych rozdawały koguciki. Taki mały łowicki akcent i słodka pamiątka.
Jak Wam się podoba rozdawanie pierniczków zamiast cukierków? Nasi goście uznali pomysł za trafiony :)
No świetna sprawa!
OdpowiedzUsuńSuper podziękowania ! No ogrom pracy !
OdpowiedzUsuń"Super pomysł" - to potwierdzam ja - kutnowska łowiczanka :) Jeszcze pan Marcin pilnował koszyków w kościele :)
OdpowiedzUsuńO rajciuniu, ale pracy włożyłyście ;) Piękne te koguciki :)
OdpowiedzUsuń