Chwile mnie nie było, ale już jestem :) Nie, nie porzuciłam bloga... po prostu odpoczywałam od internetu, a towarzyszyły mi takie widoki:
Wędrowałam po szlakach Beskidu Żywieckiego. Oglądałam poranne mgły:
I góry w słońcu:
Pstrykałam zdjęcia roślinności. Udało mi się nawet namierzyć dziewięćsiła, tak myślę, że to on, chociaż jeszcze nie kwitnął:
Ale też napstrykał fotek innych roślin ogrodowych i łąkowych:
A także żyjątek wszelakich:
A żeby nie było, że spędziłam wakacje całkowicie poza robótkami... to zdjęcia kapliczek z koniakowskimi koronkami:
A to już koniakowskie koronki w izbie regionalnej:
A tu ogromna serweta z Indianinem :)
I sławne koniakowskie stringi z koronki :)
A to już koronka wykonana z jedwabnych nici chirurgicznych, bardzo małym, ale to na prawdę bardzo małym szydełkiem:
W Koniakowie znalazłam również bacówkę i centrum owiec :) W budynku poza owcami, tak, tak... owcami i kózkami w budynku był też sklep z wełną i wełnianymi wyrobami:
Były kłębki wełny, duże i małe:
Miło było... eh, miło. Ale już wracam do normalnego życia i do blogowania. A jak tam Wasze wakacje? Już po, czy jeszcze przed Wami?
Niestety już dawno po :/
OdpowiedzUsuńA zdjęcia urocze :) też tam byłam jakiś czas temu
Już po. Super zdjęcia
OdpowiedzUsuńGórą są niezmiennie piękne o każdej porze dnia i roku:)
OdpowiedzUsuń