Małe uzupełnienie zapasu różyczek. Można powiedzieć, że różyczki schodzą u mnie jak woda, więc co jakiś czas zasiadam i kleję kolejne. Tym razem trochę czerwonych:
I większy zapas niebieskich i to w dwóch odcieniach. Te są jaśniejsze:
I odrobinę ciemniejsze:
To teraz pora na nowe kartki :)
Nie ma się co dziwić, że szybko znikają, bo są piękne:) Sama chętnie z nich korzystam. Choć przyznam, że trochę mi ich szkoda, żal uszczuplać zapasy;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne różyczki! Na pewno świetnie je wykorzystasz! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń