Święta coraz bliżej, więc pierniczki trzeba piec. Ja od razu piekłam dwie porcje, ale chyba do świąt trzeba będzie piec jeszcze raz... Eh... dobre są i jakoś tak się same zjadają... No, ale to chyba wszystko przez dobry przepis, który mam z forum Kołderek za jeden uśmiech :)
Lukier również robiłam sama. W tym roku przyszalałam i zamiast lukrować gotowymi pisakami cukrowymi, sama robiłam lukier. Mój wniosek jest jeden: łatwiej się lukruje domowym lukrem niż gotowymi pisakami... Bardzo mnie to zdziwiło, bo zawsze wydawało mi się, że zabawa z domowym lukrem wymaga więcej wprawy i doświadczenia, a przecież jest tyle gotowych lukrów i pisaków... Ale świeży domowy lukier ma lepsza konsystencję, homogeniczną (jednolitą) strukturę i ogólnie lepiej się z nim pracuje. A gotowe pisaki mają chyba za dużo rożnych dodatków konserwujących i przeciwzbrylających, bo lukier jest jakiś bardzo twardy, niejednolity i ciężko się go wyciska z pisaczka. Jednym słowem domowy lukier ma same plusy: łatwo się z nim pracuje i jest dużo tańszy :)
A to już efekty mojego lukrowani:
I oczywiście pierniczki musiały mieć jakiś chemiczny akcent :) Plan na przyszłość zakłada wylukrowanie całego układu okresowego :) A na razie wybrane pierwiastki. Taka choinka ubrana w same pierniczki z pierwiastkami... mniam.
A na koniec pierniczki gotowe już do zawieszenia, z niteczkami:
oj sporo tych pierniczków:)
OdpowiedzUsuńmoje czekaja na ozdabianie;)
moje w tym roku wyszły masakrycznie więc nawet nie pokazuje a twoje są śliczne :)
OdpowiedzUsuńszkoda że nie lubię pierników .... smakowicie wyglądają :))))
OdpowiedzUsuńNaprawdę sama zrobiłaś tak cudne pierniczki?!!! wspaniale:) czuję jak pachną tylko na nie spojrzę:) jesteś baaardzo zdolna:) zdolna malarka pierników:)
OdpowiedzUsuńprzepięknie je ozdobiłaś. i tak apetycznie wyglądają. Super!
OdpowiedzUsuńAleż one są piękne! A jak smakowicie wyglądają! Kocham pierniki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń