Nasze wesele było troszkę inne niż prawdziwie polskie wesela, gdzie wódka leje się strumieniami. My postawiliśmy na nalewki. Całe wakacje produkowaliśmy wspólnie nalewki, a na koniec Krzysiek zaprojektował etykietki. Docinanie i klejenie też nie było taka oczywistą sprawą, ponieważ butelki miały różne kształty i wymiary.
A teraz wielki przegląd naszych nalewek. Ostrzegam, będzie dużo zdjęć.
Nalewka morelowa na winie z cynamonem (swoją droga bardzo dobra i lekka).
Z tyłu każda butelka miała etykietę tylną, aby nikt nie miał wątpliwości kto jest producentem nalewek.
Nalewka malinowa.
Nalewka brzoskwiniowa.
Listówki brzoskwiniowa i wiśniowa (sądząc po mocy, można by powiedzieć, że to raczej wódka listówka niż nalewka).
Nalewka aroniowa (mój osobisty faworyt nalewkowy. Robię ją od kilku lat i zawsze wychodzi pyszna. Ze względu na liście wiśni ma smak bardziej wiśniowy niż aroniowy, ale to chyba nawet lepiej).
Nalewki wiśniowa i bananowa.
Kolejne butelki nalewki morelowej na winie. Chcociaż było ich sporo to i tak zniknęły co do jednej.
Likier kokosowy. Chociaż nie lubię wiórek kokosowych to likier kokosowy na wiórkach jest po prostu pycha :) Nalewka kawowa też super.
Ajerkoniak, od zawsze dobry. Kiedyś udało mi się zrobić taki gęsty, że ciężko było go wytrząsnąć z butelki. Tym razem był płynny i pyszny.
Likier kakaowy, czyli pyszne kakao z prądem.
Likier czekoladowy na rumie, mało słodki, ponieważ robiony z gorzkiej czekolady.
Likier kawowy, po prostu pycha. Mój faworyt likierowy.
Nalewka waniliowa na prawdziwej wanilii.
Nalewka jagodowa (sami zbieraliśmy na nią jagody w lesie).
Znów nalewka kawowa, ale w innych butelkach.
Nalewka jeżynowa.
Nalewka imbirowo-limonkowa. Ostra a jednak wielu osobom bardzo smakowała.
Nalewka imbirowo-cytrynowa była jeszcze ostrzejsza w smaku niż z limonką, ale i ona wzięła i poszła w całości.
Nalewka truskawkowa.
Małe buteleczki nalewek. Żałowaliśmy, że na stanie sklepu z butelkami mieli ich tak mało, bo bardzo fajnie się prezentowały.
A to już nasze nalewki zapakowane w kartony i skrzynki.
Ogólnie wyszło nam ok. 35 litrów nalewek i o dziwo prawie wszystkie zostały zagospodarowane na weselu. Zostało nam tylko kilka butelek i to też niepełnych. No, ale świadczy to o tym, że były smaczne, próbowałam, więc wiem co mówię. Do tego etykietki dodawały im uroku i wpisywały się dobrze w konwencję łowickich dodatków. I chociaż na weselu była również wódka, to jednak nalewki były hitem. Dodam jeszcze, że goście otrzymali po butelce trunku na wynos. Oczywiście większość prosiła również o przepisy na nalewki. A Wy co myślicie o takim pomyślę? U nas nalewki się sprawdziły, a czy ktoś również próbował takiego pomysłu na imprezę?
Widzę, że przygotowania idą wielką parą! Cudne są te nalewki!
OdpowiedzUsuńNa naszym weselu też były nalewki i również cieszyły się dużym powodzeniem:)
OdpowiedzUsuńO rany, ależ to genialny pomysł! A wykonanie estetyczne super!
OdpowiedzUsuńPolecisz nam może jakieś przepisy? Ja póki co odważyłam się tylko zrobić malinówkę ;)
bombowy pomysł! podziel się i z nami przepisami na nalewki :) ja je uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPomysł na nalewki na weselu fantastyczny :). W dodatku super etykietki, a jaka mnogość smaków och. Najbardziej zastanawia mnie ta bananowa :).
OdpowiedzUsuńw jakim programie robilście etykiety?? a może ma Pani jakieś wzory które można udostępnić
OdpowiedzUsuńEtykiety projektował mój mąż, a tworzył je w Corelu.
Usuń