Wiem, że tęsknicie za absurdalnymi historiami... I jeszcze, żeby nie było, że nie tworzę żadnych szydełkowych stworów... oto jest:
A dzisiejsze ćwiczenia aerobiku poprowadzi Smerf :)
Najpierw delikatne przysiady
Później skłony w rozkroku (dla tych mniej wprawnych można usiąść)
Albo lepiej się położyć:
I powtarzamy:
Żeby nie było smutno... A wiadomo, że w towarzystwie lepiej... Werbujemy znajomych i rodzinę:
I zaczynamy od początku serię od skłonów:
I tym optymistycznym akcentem... trwamy w postanowieniu ćwiczenia codziennie po 20 minut aż do końca roku...
Ale słodziaki!
OdpowiedzUsuńten mały tak się zasapał na tych ćwiczeniach, że aż język pokazuje ;p
OdpowiedzUsuńSuper świetna i zabawna historia:} chyba zacznę ćwiczyć z takim instruktorem;]
OdpowiedzUsuń