niedziela, 17 stycznia 2016

Róże, różyczki...

Kolejna porcja kwiatków. Tak fajnie się je robi, że powstają u mnie w ilościach wręcz hurtowych. Jeśli ktoś miałby ochotę się powymieniać czy zamówić u mnie takie kwiatuszki to ja bardzo chętnie :) Proszę w tej intencji pisać na adres mailowy podany w bocznym panelu bloga. A teraz już przechodze do pokazywania kwiatuszków. Czerwone różyczki:

Zielone, wpadające w niebieskości:

I jeszcze takie zielone, w troszeczkę innych odcieniach:

4 komentarze: